sobota, 15 sierpnia 2015

Dziwna piłka...

A co to za dziwna piłka?!
Kilka dni temu moje człowieki poszły na zakupy... Po ich powrocie jak zwykle zrobiłem rewizję tego, co mają w siatkach, bo może jest tam coś dla mnie. Okazało się, że jest, a przynajmniej tak mi się wydawało. Co to takiego? Dwie brązowe kudłate piłki. Pani potoczyła je po podłodze, więc zacząłem je gonić, ale nie do końca byłem do nich przekonany. Gdy Państwo zaczęli się nimi ze mną bawić uznałem, że jednak są w porządku. Chwyciłem jedną z nich w zęby, okazało się, że jest ciężka i w dodatku coś w niej chlupie.
Zaraz Cię rozgryzę!
Próbowałem ją rozgryźć, żeby sprawdzić co w niej pływa, ale była za twarda. Po chwili zabawy moje dwunogi zabrały mi piłki, przyniosły z kuchni tasak, jedną Pani odłożyła na bok, a drugą Pan wziął i zaczął uderzać w nią dookoła tępą stroną noża, robił to do czasu aż piłka pękła na pół. Wtedy Pani podstawiła miskę i wylali z piłki pachnący płyn. Napili się go po trochę, po czym i mnie się dostała jego porcja. W obawie, że mi zabiorą wypiłem wszystko do dna. Dobre było. Pan dalej stukał nożem w połamaną już piłkę, aż zostały z niej tylko brązowe owłosione resztki i jej biała zawartość. To białe coś człowieki zaczęły jeść... Uznałem, że skoro zabrali mi moją piłkę i w dodatku zaczynają ją zjadać to mi też się kawałek należy! Zażądałem natychmiastowego podzielenia się ze mną i dobrze zrobiłem, bo moja piłka okazała się bardzo smaczna :)

Pani mówi, że to nie była wcale piłka, tylko orzech kokosowy, ale ja tam swoje wiem - to była zabawka dla mnie, której człowieki mi zazdrościły i z tej zazdrości postanowiły ją zjeść! Na szczęście miałem swój udział w jej spożywaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz