sobota, 5 grudnia 2015

Zwierzę to nie zabawka

Mała Benia (chwilowo nie mam dostępu do swoich zdjęć z dzieciństwa)

Mikołajki za pasem, a zaraz po nich nadejdą Święta Bożego Narodzenia... czyli prezentowa gorączka w pełni. 

  • Mamusiu, tatusiu! Chcę dostać pod choinkę słodkiego szczeniaczka z wielką, czerwoną kokardą na szyi! Dokładnie takiego jak pokazywali w reklamie w telewizji!
  • Kochany Święty Mikołaju, w tym roku byłem grzeczny, słuchałem rodziców, nie biłem kolegów w przedszkolu, nie kłóciłem się z siostrą i nie zabierałem jej zabawek. Chciałbym dostać w prezencie od Ciebie ślicznego kotka.
  • Babciu! Byłam z rodzicami w galerii i tam był taki sklep ze zwierzątkami! I wiesz co tam widziałam? Gadającą papugę! Taką samą jak ta, o której niedawno oglądałyśmy film! Kupisz mi taką na Święta?
  • Kochany Aniołku! Rodzice Ani kupili jej niedawno żółwia. Jest cudowny! Też chciałabym żółwia. Wiem, że dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych i że możesz mi przynieść z Nieba pod choinkę takiego samego żółwia jak ma Ania.
Przedstawiłem Wam przykładowe dziecięce prośby o zwierzątko, które chciałby dostać w prezencie.
Drodzy rodzice, ciocie, wujkowie, dziadkowie i wszyscy dorośli pamiętajcie: zwierzę to nie zabawka, nie nadaje się na prezent, zwłaszcza dla dziecka !

Dlaczego? Ano już Wam mówię:

Słodki szczeniaczek nie jest takim ideałem jak go pokazują w filmach czy reklamach. Sika (i nie tylko) w domu, jak się go nie pilnuje i nie daje mu odpowiednich zabawek to gryzie co popadnie (sam zniszczyłem kilka par butów), bo mu zęby rosną i musi gryźć, poza tym szczeniak poznaje świat między innymi przez branie różnych rzeczy do pyska. Niedawno Pani przeczytała na jednej z psich grup coś w stylu: Ratunku mój 7-tygodniowy szczeniak ciągle sika w domu! Jak go tego oduczyć?! A co w tym dziwnego, że sika? Toż to psie dziecko! Z tego co wiem, ludzkie dzieci też nie rodzą się z umiejętnością załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych na nocniku czy w toalecie. I jak są uczone korzystania z nocnika to też nie zawsze zdążą zawołać rodzica, że potrzebują. Dlaczego więc taki szok, że szczeniak załatwia potrzeby w domu? Trzeba go nauczyć, że toaletą jest dla niego podwórko, a nie mieszkanie i że ja jak ma potrzebę to się "woła".  A jak już o spacerach mowa - trzeba na nie wychodzić codziennie (ze szczeniakiem wychodzi się baaardzo często, 3 razy dziennie mu zdecydowanie nie wystarczy), niezależnie od pogody, chęci bądź ich braku. Należy się zastanowić kto z tym pieskiem właściwie będzie wychodził, bo przecież nie 6-letnie dziecko, które po pierwsze nie da rady samo go upilnować, a po drugie to niezbyt bezpieczne puszczać takie maluchy samopas. I jeszcze jedno jeżeli chodzi o psią toaletę: stety-niestety po swoim podopiecznym trzeba sprzątać. Dla czworonoga trzeba także mieć czas, bo nie wystarczą mu tylko 5-minutowe spacery za potrzebą, musi się też wybiegać (ewentualnie wychodzić), należy go regularnie czesać oraz wykonywać inne zabiegi pielęgnacyjne i uczyć go.  Pies to wydatek nie tylko czasowy, ale również finansowy: dobra karma kosztuje, trzeba też liczyć się z kosztami takimi jak wizyta u weterynarza, a im większy pies tym wyższe ceny. O tym wszystkim pewnie Wam niestety w filmach i reklamach nie powiedzieli.

Mały, śliczny kotek również wcale nie jest tym cudnym kłębkiem futra mruczącym z zadowoleniem przez sen na kolanach opiekuna jak to pokazują chociażby reklamy kociego jedzenia. Przy kocie nie ma dużo pracy powiedzą niektórzy... wychodzić z nim nie trzeba, wystarczy dać jeść i już. Otóż nie, bo na przykład kuweta sama się nie posprząta, a do brudnej kot się załatwiać nie będzie chciał. Jak ma czysto to też nie zawsze załatwia w niej swoje potrzeby, bo... koty są bardzo terytorialne i lubią znaczyć teren. Zwykle pomaga na to kastracja/sterylizacja, ale jak ktoś o tej kociej cesze nie wie to może go spotkać bardzo przykro pachnąca niespodzianka na ulubionej kanapie czy w butach. Z kotem również trzeba się bawić i wykonywać przy nim zabiegi pielęgnacyjne - jak się go nie wyczesze to sierść będzie wszędzie, a nieobcinane pazury kot będzie sobie ścierał o meble. I tu znów pojawia się pytania, kto będzie się tym wszystkim zajmował? W przypadku kota też należy pamiętać o sporych wydatkach: dobra karma, szczepienie, odrobaczenie (o tym wiele osób zapomina) i nagłe wizyty u weterynarza spowodowane chorobą.

Zwierzęta trzymane w zamknięciu: papugi, kanarki, króliki, szynszyle, fretki, myszy, szczury, chomiki, świnki morskie, żółwie, rybki i inne. Takie zwierzęta to również obowiązek! Trzeba karmić czy sprzątać (np. niewymieniane regularnie trociny okropnie śmierdzą). W przypadku fretek dobrze jest przeprowadzić zabieg usunięcia gruczołów okołoodbytowych (co wiąże się z dodatkowym wydatkiem), bo mogą wydzielać nieprzyjemny zapach. Szynszyle są bardzo wrażliwe i potrzebują spokoju. Większość z wymienionych zwierząt potrzebuje ruchu, a to oznacza konieczność wypuszczania ich, a potem sprzątania pozostawionych przez nie tu i ówdzie odchodów oraz dopilnowania żeby wróciły znów swoich "domków". Przy gryzoniach zdecydowanie należy pamiętać, że lubią one podgryzać wszystko, tak kable też ! Każde z tych zwierzątek ma swoje wymagania i zabiegi pielęgnacyjne, które trzeba przy nich wykonywać i wbrew pozorom im również zdarza się zachorować, a to oznacza wizytę w lecznicy i wydatek pieniędzy.

O czym jeszcze należy pamiętać? O tym, że biorąc jakiekolwiek zwierzę pod swój dach bierzecie za nie odpowiedzialność i że będzie on Wam towarzyszyło przez kilka/kilkanaście (czasem nawet kilkadziesiąt) lat. Co zrobicie gdy przyjdą wakacje i będziecie chcieli wyjechać? Czy macie kogoś kto zajmie się Waszym podopiecznym? Czy będziecie w stanie zabrać zwierzaka ze sobą, co będzie się wiązało z wyrzeczeniami podczas wyjazdu, bo nie wszędzie można z pupilem wejść? Czy jeżeli nie macie nikogo, kto będzie mógł pod Waszą nieobecność zaopiekować się zwierzątkiem i nie możecie go zabrać ze sobą to będziecie w stanie opłacić mu hotelik lub petsittera? Czy znajdą się w Waszym domowym budżecie pieniądze na leczenie gdy okaże się nagle, że Wasz pupil ciężko zachorował? Co zrobicie, gdy dziecko po tygodniu, czy dwóch znudzi się zwierzątkiem, będzie rozczarowane, bo piesek potargał jego ulubionego pluszaka, kotek nie daje się tłamsić i ciągle nosić na rękach, fretka nie chce jeździć w wózku dla lalek przebrana za dzidziusia, papuga wcale nie umie mówić tak jak ta widziana w filmie, a Ania dostała teraz króliczka i żółw już nie jest fajny, bo teraz fajny jest króliczek?

Pamiętajcie! Każde zwierzę, czy to pies czy to rybka ma swoje potrzeby! Nie można ich odłożyć na półkę, tak jak odkłada się zabawki, żeby poczekały na później aż znów sobie o nich ktoś przypomni! Zbyt dużo zwierząt jest branych, bo dziecko chciało i potem oddawanych, bo się znudziło. Dziecka byście nie oddali, więc zastanówcie się najpierw i przeanalizujcie dokładnie wszystko. Lepiej kupić zabawkę, a nie żywą, czującą istotę. Na zawsze jesteście odpowiedzialni za to co oswoicie!

3 komentarze:

  1. Prawda. Zwierzęta są kochane, jednak trzeba brać pod uwagę to, że nie jest to chwilowa zachcianka i piesek/kotek będzie z nami przez kilka lat. Taka decyzja trochę wywraca nasze życie do góry nogami i trzeba to dobrze przemyśleć.

    Sama bardzo chciałabym mieć pieska, jednak obecnie nie mogłabym mu poświęcić wystarczająco czasu.. :)

    OdpowiedzUsuń